Instagram – #czy #aby #na #pewno #jest #Ci #potrzebny?

bank-zdjec-darmowy-01b

dryyyń…dryyńńńń….otwieram jedno oko.  Na wpół śpiąca po omacku wyciągam rękę w kierunku komody, spoglądam na telefon i błagam w myślach aby była godzina piąta „boziuniu jeszcze ze dwie godzinki snu”.

FUCK

7.30, trzeba wstawać.

Powoli gramolę się z łóżka, wyglądem dość mocno odbiegając od aniołków Victoria Secret. Idąc do łazienki odruchowo łapię telefon, który przeglądam odcedzając kartofelki. Po porannym prysznicu, mieszając jedną ręką jajecznicę, jestem świadkiem miłosnych podbojów Dana Bilzeriana, kolejnego zakupu koleżanki w postaci różowych szpilek oraz Beyonce uśmiechającej się zalotnie ze swojej posiadłości wartej tyle, że aż nie wiem ile – mój mózg tego nie pojmuje.

9:30

W drodze do pracy słucham ulubionej playlisty ze spotify, pogrążając się w swoich myślach. Tirururu…moje bujanie w obłokach przerywa dźwięk telefonu z którego leci muzyka. Patrzę w migający ekran na którym w lewym górnym rogu pojawiło się serduszko z komunikatem: „Abdhull Dal Mahala lubi Twoje zdjęcie”. Bać się czy cieszyć z fame’u? Odwieczny dylemat. Przeganiam dziwne skojarzenia z terroryzmem i przytakując samej sobie, ochoczo stwierdzam, że skoro już włączyłam Insta, to warto sprawdzić czy nie pojawiło się coś nowego. Kolejne 10 minut spędzam na przesuwaniu w dół palcem po ekranie.

11:00

Drugie śniadanie spędzam przed ekranem służbowego komputera. Facebook sprawdzony wielokrotnie – głucha cisza, pudelek, wykop, joemonster i inne doszczętnie przejrzane. Hmm…po raz kolejny bezwiednie spoglądam w kierunku telefonu leżącego pomiędzy stosem kartek. Odpalam ekran i włączam Insta – ooo Agata jest w Turcji, Reebok wypuścił nowy model butów a ta modelka…taka bez cellulitu. Kurde! Powinnam wziąć się za siebie. Szybko kajam się w myślach za zjedzone wczoraj ciastko z czekoladową polewą i lekko poddenerwowana wracam do pracy.

17:30

W drodze powrotnej do domu, stojąc na światłach, sięgam do torebki po telefon, którego nie sprawdzałam całe dwie godziny! Na pewno ominęło mnie coś ważnego – np. zgrabny tyłek Chodakowskiej polubiony przez mojego kolegę, kolacja Martyny sfotografowana z najbardziej korzystnego kąta oraz widok upaćkanego dziecka koleżanki. „Kochanie widziałaś jaka piękna tęcza?” Moje obserwacje przerywa głos Adriana. Nim zdążę podnieść głowę, kolorowe zjawisko zniknęło bezpowrotnie za ciemną chmurą.

19.00

Szykujemy się do kolacji, Adrian zapalił świece i przygotował przepięknie wyglądające danie. Kurde jest tak ładne, że aż prosi się o uwiecznienie na zdjęciu. Świetnie się złożyło, gdyż dawno już nic nie wrzucałam na Instagrama:  #dinner #kolacja #mylove #sohappy #warsaw. – „Kochanie czy możemy zacząć już jeść, jestem głodny?”  – Tak, tak już kończę, jeszcze tylko nałożę odpowiedni filtr: jak myślisz czy ten jest w porządku?bank-zdjec-darmowy-56

23:00

Zmęczona po intensywnym dniu leżę w łóżku czekając na Adriana, który bierze prysznic. Czas się dłuży, patrzę w sufit. Nim zdążę się zorientować sięgam po telefon, najeżdżając palcem na charakterystyczny znaczek starego instaxa. Ciemność rozświetla błękitna poświata ekranu smartfona, który trzymam tuż nad głową. ŁUP – dźwięk zderzenia urządzenia z moim czołem rozlega się po pokoju  – po raz kolejny wypadł mi z rąk, wymierzając mocnego plaskacza. Wzdycham głęboko, rozmasowując obolałą twarz. „Na dzisiaj chyba wystarczy social mediów” – myślę i odkładam telefon na komodę.

O 7:30 rano, jak co dzień, przypomni o swoim istnieniu.   

CHOROBA XXI WIEKU

Social media to taka lżejsza wersja uzależnienia od papierosów. Ci którzy palą bądź kiedyś palili dobrze wiedzą jak to się wszystko, niewinnie zaczyna – 1 papieros na spróbowanie, kilka na imprezie, 1 paczka na miesiąc. Nim się obejrzysz zaczynasz znajdować milion powodów aby wyciągnąć fajka z paczki – bo autobus długo nie przyjeżdża, bo jesteś zdenerwowany, bo na kogoś czekasz i nie wypada stać tak bezczynnie. Po jakimś czasie nie potrzebujesz argumentów – palenie staje się częścią Twojego życia. Identyczna sytuacja jest z aplikacjami w telefonie. U każdego przychodzi taki moment, gdy łapie się na tym, że sprawdza Instagrama, który był sprawdzony 10 minut temu. Kilkanaście razy dziennie wyciągasz telefon z kieszeni i oglądasz rzeczy, które kompletnie nie wnoszą nic do Twojego życia. Czy aby na pewno, to co je Martyna na kolację jest aż tak interesujące? 

A MOŻE BY TAK USUNĄĆ? 

„Nazywam się Kamila i od paru dobrych miesięcy nie używam Instagrama. Czuję się świetnie”.  Serio, zrezygnowałam z czegoś co towarzyszyło mi przez większą część mojego dnia, a nawet w najmniejszym stopniu nie odczułam jego braku. Przez sekundę nie pomyślałam aby ponownie wrócić do używania Instagrama i szczerze? Nigdy do niego nie wrócę. Bo po co? Jest to kolejny czasopochłaniacz, pożerający cenne minuty naszego życia. Pomyśl z ilu social mediów Ty korzystasz. Facebook? Instagram? Twitter? Linkedin? Snapchat? Spędźmy na każdym z nich tylko 10 minut, a robi nam się pokaźna godzina wyjęta na przeglądanie głupot.

bank-zdjec-darmowy-26

Oczywiście całkowicie nie neguję social mediów – mogą być bardzo przydatne i ciekawe. Pytanie tylko czy tak jest w naszym przypadku? Czy polubione przez nas strony dostarczają nam interesujących informacji czy też przeglądamy je dla samego przeglądania? Warto zatem zrobić rachunek sumienia i zastanowić się: 

Ile czasu dziennie spędzam na przeglądaniu Instagrama. 

Czy zdarzyło mi się włączyć Instagram pomimo, że 10 minut temu go przeglądałam/łem. 

Czy po włączeniu Insta znajduję rzeczy, które są na prawdę interesujące i przydatne dla mnie? 

Czy zależy mi na lajkach obcych ludzi, których nie znam? 

Czy zdaję sobie sprawę, że obcy ludzie mogą zdobyć wiele informacji o mnie – gdzie jem, co lubię robić w wolnym czasie, gdzie przebywam, jakiego mam psa. 

Czy wrzucenie zdjęcia na Insta kiedykolwiek zepsuło/przeszkodziło w wyjątkowej chwili mojego życia? 

Czy kiedykolwiek przeglądanie Insta wprawiło mnie w negatywny nastrój? (bo np. porównałam się do znanej osoby, modelki, bogatej osoby itp.) 

Odpowiedzi na te pytania pozwolą Ci zastanowić się czy Instagram rzeczywiście jest niezbędny w Twoim życiu. A może warto od niego odpocząć? Może warto popatrzeć na kwiatki bez odpowiedniego filtru, podnieść głowę żeby zobaczyć tęcze czy cieszyć się kolacją bez przerywników w postaci złapania odpowiedniej perspektywy do zdjęcia.

Na sam koniec mały eksperyment, który uświadomił mi jak wiele informacji sama udostępniam w Internecie: